środa, 14 października 2009

Święto pierwszego śniegu.

A to jest dzień, w którym postanowiłam zrobić coś z tym co już założyłam:) Zawsze chciałam wszystkim opowiedzieć o tym co robię i co lubię najbardziej, ale nigdy się jakoś nie składało bo za ciepło, bo za zimno, bo woda za mokra... i na wszystko zawsze był czas tylko nie na to. I pewno ta sielanka trwała by nadal gdyby nie fakt, że moja najukochańsza Lama wyjechała, a co gorsze dziś spadł śnieg. Więc jedyne co mi pozostało (mi stworzeniu „nie-zimno-lubnemu”) to ubrać skarpetki z frotki, ulokować się pod kaloryferem i znaleźć sobie jakieś zajęcie ;)
Sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz