niedziela, 14 marca 2010

Inspiración...

Skąd się bierze inspiracja?

Ponoć tworząc coś przetwarzamy tylko obrazy które wcześniej zarejestrował nasza mózg, nawet podświadomie. Czy w takim razie nasze dzieła są falsyfikatem, bierną kopią czyichś myśl lub natury. Chyba nie, bo to tylko jedna z niewiadomych w tym równaniu, dochodzi jeszcze przypadek ( przy filcowaniu dość ważny), iloraz różnych myśli, itd. To tak jak z muzyką, jest tylko 8 dźwięków, a nieskończenie wiele melodii. Tak mi strasznie brakuje filcowania, że ciągle o nim myślę, a już mnie od tych pomysłów boli głowa! Szkoda tylko, że każdy następny pomysł wypiera ten poprzedni.
A tu kilka moich pomysłów na inspiracje jakie mogłam (podświadomie) mieć robiąc te filcudaki:

Łodyga z kwitnącym kwiatem (nie ma się co zastanawiać, to jak nic żywe odbicie natury):




Mątwa lub inne zwierzątko morskie:





I lód owocowy,który spadł na chodnik:

piątek, 5 marca 2010

W śródziemnomorskim klimacie.


Z dużym wpływem klimatu morskiego...


Myślałam, że będzie ciężko tak zmienić klimat z dnia na dzień, ale zmiana przebiegła lepiej niż się tego spodziewałam. Co więcej zakochałam się w Alicante od pierwszego wejrzenia. Dziś pogoda była taka sobie (jak widać na zdjęciu), ale to co się działo wczoraj przekracza najśmielsze wyobrażenia...plaża, słońce, morze... ;) Pozdrawiam Was serdecznie i gorąco!

W tym klimacie korale morskie, ale zrobione jeszcze w Polsce: