Dobrze, że kwiaty nie schodzą z wybiegów bo mi nie wychodzą z głowy. Już od dawna rozmyślany naszyjnik, a w głowie mam jeszcze 100 pomysłów na inne zestawy kolorystyczne, aż mi się gotuje od tego myślenia:
A tu bluszcz, długi bardzo chyba więcej niż 2m, ale nie sprawdzałam jeszcze. Nie wiem czy nie przesadziłam z kwiatami? Chciałam jakoś wyważyć ich ilość, ale nie mogłam się zdecydować i w sumie nadal się zastanawiam czy jeszcze dwóch nie doczepić.
Ja od zawsze mam jakieś kwiatowe zboczenie, bo jak widzę coś z kwiatkiem, od razu mi się podoba :). Więc i tym razem nie jest inaczej. Oba naszyjniki śliczne. Wydaje mi się, że w drugim wystarczy kwiatków, ale to by trzeba zobaczyć na człowieku. Rozumiem, że kwiatki są doszyty? Czy przyfilcowane?
Świetne naszyjniki, bardzo fajnie wyglądają kwiatki na filcowych ogonkowych dredach:)Masz może jakiś patent na to,żeby te filcowe cudności się przy użytkowaniu nie brudziły i pyliły?
Plastusiu i Kaprysiu bardzo Wam dziękuje że jesteście, Tobie mamo również:) Więc tak: Plastusiu- oczywiście przyszyte, aż taka cierpliwa chyba nie jestem, ale zawsze przykrywam kawałkiem czesanki i maskuje szycie igłami. Kaprysiu- chyba nie ma takiego patentu, gdzieś czytałam, że takie hartowanie w zimnej wodzie sprawia, że włókna się zamykają i potem nie łapią tak łatwo wszystkiego, robię tak... ale szczerze to nie wiem czy to daje efekt, ale nie zaszkodzi próbować.
Aaa, przyszyte, a ja się tak stresowałam, że koniecznie trzeba przyfilcować! W ostatnim fioletowym zaparłam się i poszczególne płatki kolejno przyfilcowałam igłą, a na koniec jeszcze dodziubdziałam na sucho zielony środeczek:)Z hartowaniem w zimnej wodzie spróbuję, dziękuję:)
Kiedyś przeczytałam że nie wolno obcinać nożyczkami czesanki... i nie obcinałam, nawet nie zszywałam - jednym słowem zero ingerencji. Ale potem zaczęłam się nad tym zastanawiać, bo przecież wszystkie działania, które prowadzą do uzyskania przez nas zaprojektowanej formy, są dozwolone:)
Przepiękne, nie mogę od nich oderwać oczu, a kwiatów nigdy za wiele, piękne wiosenne bukiety, przywołuja mi na myśl żonkile i krokusy:) Pozdrawiam ciepło:)
Ja od zawsze mam jakieś kwiatowe zboczenie, bo jak widzę coś z kwiatkiem, od razu mi się podoba :). Więc i tym razem nie jest inaczej. Oba naszyjniki śliczne. Wydaje mi się, że w drugim wystarczy kwiatków, ale to by trzeba zobaczyć na człowieku. Rozumiem, że kwiatki są doszyty? Czy przyfilcowane?
OdpowiedzUsuńŚwietne naszyjniki, bardzo fajnie wyglądają kwiatki na filcowych ogonkowych dredach:)Masz może jakiś patent na to,żeby te filcowe cudności się przy użytkowaniu nie brudziły i pyliły?
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, po prostu cudo!
OdpowiedzUsuńPlastusiu i Kaprysiu bardzo Wam dziękuje że jesteście, Tobie mamo również:)
OdpowiedzUsuńWięc tak:
Plastusiu- oczywiście przyszyte, aż taka cierpliwa chyba nie jestem, ale zawsze przykrywam kawałkiem czesanki i maskuje szycie igłami.
Kaprysiu- chyba nie ma takiego patentu, gdzieś czytałam, że takie hartowanie w zimnej wodzie sprawia, że włókna się zamykają i potem nie łapią tak łatwo wszystkiego, robię tak... ale szczerze to nie wiem czy to daje efekt, ale nie zaszkodzi próbować.
Aaa, przyszyte, a ja się tak stresowałam, że koniecznie trzeba przyfilcować! W ostatnim fioletowym zaparłam się i poszczególne płatki kolejno przyfilcowałam igłą, a na koniec jeszcze dodziubdziałam na sucho zielony środeczek:)Z hartowaniem w zimnej wodzie spróbuję, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńKiedyś przeczytałam że nie wolno obcinać nożyczkami czesanki... i nie obcinałam, nawet nie zszywałam - jednym słowem zero ingerencji. Ale potem zaczęłam się nad tym zastanawiać, bo przecież wszystkie działania, które prowadzą do uzyskania przez nas zaprojektowanej formy, są dozwolone:)
OdpowiedzUsuńjej, nie mogę się napatrzeć :) cudeńka prawdziwe :)
OdpowiedzUsuńZapraszam po pęczek wyróżnień:)))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, nie mogę od nich oderwać oczu, a kwiatów nigdy za wiele, piękne wiosenne bukiety, przywołuja mi na myśl żonkile i krokusy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Ах,ах! Какие красивые жгуты!
OdpowiedzUsuń