czwartek, 3 grudnia 2009

kwiatek do kwiatka i będzie... rabatka.


Człowiek jest bardzo dziwnym mechanizmem, jak jest źle to martwi się że jest źle, a jak jest dobrze to martwi się, że zaraz się popsuje. Z tego mojego martwienia się wyszły te dwie brochy-kwiaciochy. Różową miałam połączyć z satynowymi płatkami róży, które udało mi się kupić w Ikei, ale ostateczny efekt jakoś mnie nie oczarował więc płatki pewno przeleżą resztę roku na półce.


Z tego wszystkiego doszłam tylko do jednego wniosku, że chyba muszę wreszcie rozwinąć żagiel w tej swojej łódeczce, a nie tak ciągle płynąć z prądem. Tylko płynąć z prądem jest o wiele wygodniej...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz