Ponoć tworząc coś przetwarzamy tylko obrazy które wcześniej zarejestrował nasza mózg, nawet podświadomie. Czy w takim razie nasze dzieła są falsyfikatem, bierną kopią czyichś myśl lub natury. Chyba nie, bo to tylko jedna z niewiadomych w tym równaniu, dochodzi jeszcze przypadek ( przy filcowaniu dość ważny), iloraz różnych myśli, itd. To tak jak z muzyką, jest tylko 8 dźwięków, a nieskończenie wiele melodii. Tak mi strasznie brakuje filcowania, że ciągle o nim myślę, a już mnie od tych pomysłów boli głowa! Szkoda tylko, że każdy następny pomysł wypiera ten poprzedni.
A tu kilka moich pomysłów na inspiracje jakie mogłam (podświadomie) mieć robiąc te filcudaki:
Łodyga z kwitnącym kwiatem (nie ma się co zastanawiać, to jak nic żywe odbicie natury):
Mątwa lub inne zwierzątko morskie:
I lód owocowy,który spadł na chodnik:
Zarówno mątwa, jak i lód ślicznie Ci się ufilcowały. Kwiatek też:) Za nic nie mogę zrobić takich płatków w kwiatku jak Twoje:( , ale będę się u Ciebie inspirować:)))
OdpowiedzUsuńświetnie ufilcowane! Dla mnie to czarna magia i sama się zastanawiam jakim cudem wychodzą mi kuleczki ;)
OdpowiedzUsuńjakie cudowne te kwiatki :) :) :) to cos dla mnie
OdpowiedzUsuńAll your flowers is beautiful. Orange flower is amazing.
OdpowiedzUsuńŚliczne kwiatki.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się ten pomarańczowy - dużo w nim energii. I ładnie dobrana, taka nieagresywna zieleń. Fajny pomysł z pączkiem na końcu łodyżki.
Jagusia