piątek, 29 stycznia 2010

Ladies and gentleman...


"Ladies and gentleman,

z całego serca pragnę podziękować moim rodzicom,
przyjaciołom i wszystkim bliskim mojemu sercu za udzielone wsparcie,
ta nagroda jest dla mnie czymś ważnym..."

Oto część mojego przemówienia szykowanego na galę rozdania
Oscarów;) ...ale póki co nie mniej krzepiące wyróżnienia otrzymałam dziś od Kaprysi i to aż dwa:



Serdecznie dziękuje! :)

niedziela, 24 stycznia 2010

Domek z kulek

To zdjęcie doskonale dowodzi tego, że filcowe kulki wcale nie muszą służyć do robienia z nich biżuterii. To zdjęcie dowodzi jeszcze jednej starej jak świat teorii (można powiedzieć spiskowej), że im człowiek ma mniej czasu tym więcej kreatywnych pomysłów przychodzi mu do głowy. I to stwierdzenie doskonale trzyma się studentów, którzy właśnie zaczynają sesje... ale nic na siłę:)
Zdjęcia to owoc twórczych starań Biedrony, niestety nie dokończony bo baterie do aparatu nie wytrzymały przeciążenia, ot taka typowa złośliwość rzeczy martwych.

niedziela, 17 stycznia 2010

Koraluchy pod poduchy:)

Moja mama poszalała i zrobiła tyle kulek, że aż musiałam to uwiecznić na zdjęciach:
270 kulek lub coś koło tego:



Tu korale, które już powstały z kulek - długie i czerwone 1,20m. Chciałam jeszcze dłuższe, ale już brakło czerwonych bo zawsze chciałam zrobić takie dwumetrowce w czerwieni:

Rockandrollowy sen.


Dzień po balu, było super :) Sukienka spisała się na medal (to ta czarna co czasem się przewija na zdjęciach), rockandrollowy image też był niczego sobie :)

A tu taka trochę rockowa brocha, duża szara i wyszywana metalowymi koralikami by był jakiś błysk:


Śnieżynka, nigdy nie robiłam białej brochy, a tu się okazało, że połączenie bieli z jedwabiem jest całkiem fajne:


Dwa kiwaty, nic niezwykłego już oklepana forma, ale ta zielona wzruszyła mnie do reszty jest taka wiosenna i nawet ta zieleń w kolorze fiata 125p dodała jej uroku:

Szarak może nie wygląda, ale jest ślicznie wytłoczony srebrnym (no dobra - jasno szarym) jedwabiem:



sobota, 16 stycznia 2010

Wielkie serce, wielki kwiat :)



W dalszym ciągu można stać się szczęśliwym posiadaczem dużej czerwonej brochy... jeszcze do jutra :) Jeśli cena jeszcze skoczy dorzucę najhojniejszej osobie bardzo serdeczne kolczyki :)
Pieniążki idą w całości na pomoc dzieciom z chorobami onkologicznymi !
Kliknij żeby się przekonać:


niedziela, 10 stycznia 2010

Badylaki!



Seria badylaków... czyli moje skryte fantazje na temat powrotu wiosny... albo nawet lata:) Wyszły ciekawie, niektóre skromne i delikatne inne trochę zaskakujące. Najciekawsze było połączenie ultramaryny z różem i wyszło o dziwo bardzo fajnie.Wszystko jakby utrzymane w tej samej konwencji: kwiat+badyl, ale próbowałam różnych form. Próbowałam … bo aż wstyd się przyznać nie robiłam wcześniej kwiatów z łodyżką.



Potrójne, świetne do marynarku - choć równie dobrze wyglądają na włosach muszę tylko wymyślić jak przytwierdzić je do opaski:




I jeszcze last but not least super cotton candy u Twórczuli:

wtorek, 5 stycznia 2010

cze...cze...czerwony!


Ostatnio spodobały mi się czerwone brochy, połączenie czerwieni bladej i intensywnej oraz bordo. Chyba dlatego że jesienią królował fiolet i jakoś zatęskniło mi się za czerwienią, za zielenią z resztą też. Strasznie spodobały mi się też filcowe golfy, ale jeszcze nie udało mi się wyczarować nic fajnego.










niedziela, 3 stycznia 2010

Noworocznie :)


Witam wszystkich w Nowym i mam nadzieję dobrze zapowiadającym się Roku 2010 ;)

Jak byłam mała to oglądałam filmy science fiction o tym jak będzie wszystko wyglądało w 2010 roku, wiecie roboty, latające samochodziki, teleportowanie się i inne rzeczy o których się nie śniło. Tymczasem takie bajery możemy pooglądać co najwyżej na Harrym Potterze. Może jednak taki postęp nie przychodzi aż tak nagle jak się marzyło pisarzą.

Ale pozostańmy jeszcze w atmosferze sylwestrowo-karnawałowej, już dawno wykonany, ale nie sfotografowany kwiat. Tak właśnie zakończyła się próba zrobienia przeze mnie pierwszej czapki, postanowiłam jakoś tą czesankę uratować i zrobić giganta – który i tak już od dawna mi się marzył.

Zdjęcia w mojej ukochanej sukience, bez twarzy bo modelka była trochę zaspana i bez makijażu więc oszczędzę wam tego widoku.